W poniedziałek 12 marca 2007 r. z inicjatywy Adama Aleksandra, przewodniczącego Rady Miejskiej Gminy Rawicz, odbyło się spotkanie na temat planu zagospodarowania dla Masłowa-Północ. Przypomnijmy, że na ostatniej sesji głosami opozycyjnych radnych zdjęto z porządku obrad punkt dotyczący podjęcia uchwały w sprawie przystąpienia do sporządzenia planu.
Jak to wszystko się zaczęło? Otóż w styczniu br. Robert Szudra, naczelnik Wydziału Gospodarki Gruntami, Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska, poinformował mnie, że zostało złożonych 25 wniosków o wydanie warunków zabudowy w rejonie północnej części Masłowa na tereny, które do tej pory nie były przedmiotem zainteresowania inwestorów chcących budować domy mieszkalne. Była to, jego zdaniem, ważna przesłanka, aby przeanalizować potrzebę uchwalenia dla tego rejonu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Po wspólnym rozpatrzeniu wszystkich argumentów za wszczęciem procedury uchwalenia planu i omówieniu wątpliwości, poleciłem naczelnikowi przygotowanie dla Rady projektu uchwały w sprawie przystąpienia do sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Masłowo-Północ”. Planem chcemy objąć teren o powierzchni ok. 50-60 ha, położony w Masłowie pomiędzy ulicami: Żniwną, Bocianią, Działkową i Śląską.
Tereny, które ma objąć plan dla Masłowa
Zgodnie z procedurą, pod koniec stycznia wnioskujący o warunki zabudowy otrzymali decyzję o zawieszeniu postępowania w sprawie wydania warunków. Zawieszenie obowiązuje przez dwa miesiące, w tym czasie Rada na wniosek burmistrza winna wypowiedzieć się, czy wszczyna procedurę uchwalania planu miejscowego, czy też wniosek odrzuca. Jeśli Rada podejmuje się uchwalania planu miejscowego, zawieszenie może obowiązywać do 12. miesięcy. Jeśli rada w ciągu dwóch miesięcy od zawieszenia nie podejmuje się uchwalania planu, burmistrz musi rozpatrzyć wnioski o wydanie warunków zabudowy.
Argumenty, jakie przemawiają za przystąpieniem do uchwalania planu:
- na przełomie 2006 i 2007 roku wpłynęło 25 wniosków o wydanie warunków zabudowy. Niektóre z nich bez planu będą rozpatrzone negatywnie, bo działki nie mają tzw. „dobrego sąsiedztwa” – brak zabudowy w pobliżu;
- na powierzchni ok. 50-60 ha brak zabudowy, a więc jest łatwość wyznaczenia i przejęcia przez gminę terenów na cele publiczne (np. drogi, ciągi infrastruktury, stacje energetyczne itd.);
- wydanie warunków zabudowy zgodnie z wnioskami spowoduje nieodwracalne skutki, które przy ewentualnej próbie uchwalania planu będą skutkowały różnymi przeszkodami w uzyskaniu pożądanego ładu;
- docelowo chłonność terenu przewiduje się dla ok. 1500 mieszkańców;
- wydanie obecnie 25 decyzji o warunkach zabudowy prawdopodobnie spowoduje, że pozostali właściciele nieruchomości w tym rejonie wkrótce wystąpią o kolejne. Może się okazać, że koszt wykonania dokumentacji, w oparciu o którą Rada podejmuje uchwałę o przyjęciu planu bądź jego odrzuceniu, będzie porównywalny z sumą za wydawane w ciągu tego roku warunki zabudowy w tym rejonie;
- przy uchwalaniu planu dla osiedla o takiej chłonności jest zainteresowanie innych niż tylko gmina dostarczycieli mediów, takich jak energia elektryczna, gaz i sieci telefoniczne. Kierownik rawickiego oddziału PGNiG już takie zainteresowanie wykazał, informując, że jest możliwość łatwego i szybkiego zgazyfikowania tych terenów;
- nie bez znaczenia jest łatwość uzyskania ładu urbanistycznego dla osiedla posadowionego na tzw. „surowym korzeniu”. Byłoby to dobrą lekcją dla wszystkich biorących udział w tym procesie przed kolejnymi, już bardziej skomplikowanymi planami;
- byłby to pierwszy plan zagospodarowania przestrzennego uchwalany przez Radę V kadencji, w której zasiadają przedstawiciele ugrupowań zgłaszających w niedawnej kampanii wyborczej potrzebę uchwalania planów. Po tym sprzeciwie trudno mi uwierzyć w jakiekolwiek wcześniejsze deklaracje.
Jest tylko jeden argument, jaki przemawia przeciwko przystąpieniu do uchwalania planu. Zawieszenie postępowania o wydanie warunków zabudowy kilku wnioskodawcom utrudnia cykl inwestycyjny. Ale w niektórych przypadkach jest możliwe złagodzenie tych utrudnień. Na przykład tym inwestorom, których wnioski pokrywają się z przewidywanymi rozwiązaniami w przyszłym planie można „odwiesić” postępowanie szybciej, niż przed upływem roku. Wystarczy, że powstanie koncepcja planu wykonana przez urbanistę i z nią nie będą kolidowały zamierzenia inwestorów, aby organ (burmistrz) wydał im warunki zabudowy.
Na posiedzeniach poszczególnych Komisji Rady przed V sesją naczelnik R. Szudra szczegółowo omówił „blaski i cienie” uchwalania planu zagospodarowania dla Masłowa-Północ. Radni w zdecydowanej większości (na 21 tylko dwóch było przeciwnych) głosowali za rozpoczęciem procedury uchwalania planu.
Co się takiego nagle stało, że do tychże dwóch przeciwników planu po nocy z wtorku na środę 28 lutego dołączyło jeszcze ośmiu? Główny punkt obrad V sesji, którą przewodniczący Rady zwołał przede wszystkim w celu przystąpienia do uchwalenia planu, na wniosek G. Kubika został z programu skreślony. W uzasadnieniu główny opozycjonista podał, że zbyt mało jest wiadomo na ten temat.
Wnioski, jakie nasuwają się z tego, co się wydarzyło:
- Omawianie na posiedzeniach poszczególnych komisji Rady problemów związanych z sesją dla referujących tematykę jest stratą czasu, bo radni i tak po konsultacjach w klubach radnych podejmują decyzje w myśl wytycznych swych politycznych liderów.
- Burmistrz kompletnie nie wie, na co może liczyć ze strony radnych, bo opozycja zachowuje się nieprzewidywalnie. W takich warunkach procedury uchwałodawcze będą loterią.
- Przez to, że zdjęto z porządku obrad punkt o przystąpieniu do uchwalania planu, wnioskodawcy o warunki zabudowy stracili bezpowrotnie jeden miesiąc.
- Mieszkańcy ponoszą konsekwencje tego, że niektórzy radni inaczej zachowują się na komisjach, a inaczej na sesjach Rady, bo ich decyzje na komisjach są niewiarygodne dla burmistrza. W końcu w oparciu o sygnały z komisji burmistrz podejmuje decyzje o ewentualnych korektach bądź wycofuje projekty uchwały, jeśli one wzbudzają opór radnych.
- Zachowanie radnych opozycji jest diametralnie sprzeczne z deklaracjami wyborczymi.
Sytuacja, jaka wytworzyła się po sprzeciwie opozycji na ostatniej sesji, wywołało reakcję przewodniczącego, który zaprosił 12 marca na spotkanie swoich zastępców, przewodniczących klubów radnych, burmistrzów i naczelnika R. Szudrę. Naczelnik jeszcze raz powtórzył wszystkie racje przemawiające za planem i omówił wątpliwości związane z jego uchwalaniem. Nawet dla laika wydaje się być oczywiste, że uchwalenie planu jest w tym przypadku pożądane.
G. Kubik próbował zasiać wątpliwości, wskazując, że nie ma takiego zadania w budżecie na 2007 r.
I być w planie budżetu nie mogło, bo te 25 wniosków wpłynęło do Urzędu po złożeniu przez burmistrza projektu budżetu do RIO oraz po uchwaleniu budżetu przez radnych. Ale w budżecie jest uchwalona kwota na tzw. opracowania planistyczne. A uchwalanie planu zagospodarowania przecież jest też opracowaniem planistycznym! Nie jest tylko nazwane literalnie, że może dotyczyć także Masłowa.
I na koniec. Dopiero podniosłaby się wrzawa, gdyby burmistrz wydał warunki zabudowy i za nie zapłacił, a potem stwierdził, że warto przystąpić do uchwalania planu na te same tereny i trzeba by ponieść koszty jeszcze raz!
G. Kubik w dyskusji stwierdził, że Rada powinna jak najszybciej uchwalić siedem planów, byle nie ten na Masłowo. Dlaczego siedem, a nie np. osiem, albo sześć i o które plany chodzi – nie powiedział.
Niestety, kiedy moim adwersarzom kończą się argumenty, to podobnie jak w kampanii wyborczej także teraz używają niedomówień i pomówień. W dyskusji G. Kubik zadał pytanie, czy nie wchodzą w grę partykularne interesy? Nie czułem się zobowiązany do odpowiedzi na to pytanie, bo wcześniej sprawdziłem, że nikt z mojej rodziny (do 10. pokolenia wstecz) nie miał żadnych powiązań z tym terenem. Owszem, znam mieszkańców Masłowa, którym przez szacunek kłaniam się pierwszy i spotykam się z nimi na zebraniach wiejskich. Ale do czasu spotkania z mieszkańcami Masłowa zorganizowanego w sprawie przystąpienia do planu nie wiedziałem, kogo ten plan może objąć. Także mam kontakty służbowe z sołtysem, który na razie nie jest zbyt zainteresowany uchwaleniem planu, bo swój grunt chce nadal użytkować rolniczo, a ja nie przypuszczałem, że plan też go obejmie.
Przewodniczący Rady stanowczo stwierdził, że nikt z podejmujących decyzje nie ma tam żadnych interesów. Ale to zapewnienie dla wierzących w spiskowe teorie dziejów nie było wiele warte, bo G. Kubik na zakończenie spotkania stwierdził, że swój sprzeciw podtrzymuje.