Wa V sesji radni ustosunkowali się do skargi wniesionej przez Wiesławę Pospiech do wojewody na bezczynność burmistrza w sprawie petycji, jaką wysłała w imieniu kilkudziesięciu mieszkańców Rawicza w styczniu 2010 r.
Przed rozstrzygnięciem w sprawie skargi, burmistrz poprosił przewodniczącego Rady Miejskiej Gminy Rawicz, aby ten zezwolił na odczytanie przez Wiesławę Pospiech treści tego pisma ze stycznia 2010 r., na które nie otrzymała odpowiedzi od burmistrza.
Pani Wiesławie Pospiech czytanie z mównicy treści swego listu szło nie najlepiej. Złożyło się na to pewnie i zdenerwowanie publicznym wystąpieniem, ale także to, że pismo nie jest napisane językiem potocznym, ani literackim. Po przeczytaniu pierwszej strony petycji oświadczyła, że burmistrz złośliwie każe jej czytać treść tego pisma. Stwierdziła, że nie jest autorką tego tekstu, tylko został on napisany przez prawnika. Trzeba zaznaczyć, że za treść pisma odpowiedzialność ponosi nie ten, kto go tworzył, tylko ten, kto się pod nim podpisał. Warto więc, aby każdy przeczytał pismo, pod którym się podpisuje.
Moim zdaniem, nie ma w tym tekście żadnego zwrotu, który byłby pytaniem skierowanym do burmistrza. Ponadto 22 stycznia 2010 r., czyli w dniu nadania na poczcie w Rawiczu listu z petycją, W. Pospiech była w Urzędzie MGR na rozmowie u burmistrza. Poinformowała, co zawiera ów list skierowany do burmistrza i co, jej zdaniem, przy rozwiązywaniu psich i kocich problemów winien samorząd wziąć pod uwagę. Po uzyskaniu informacji, jakie kroki aktualnie podejmuje samorząd w sprawie rozwiązania problemu bezpańskich psów i kotów, stwierdziła, że w tej sytuacji nie oczekuje na pisemne ustosunkowanie się do petycji.
Zdaniem Marka Heinze, przewodniczącego Komisji Rewizyjnej, który zabrał głos w dyskusji na temat, co jest pytaniem, a co nie, w piśmie Wiesławy Pospiech było zawarte pytanie. Jego zdaniem, ten tekst zawiera pytanie: „Zwracamy się do Pana, jako mieszkańcy Rawicza z ogromną prośbą o przeanalizowanie sprawy jakże ważnej bowiem dotyczącej wprowadzenia systematycznych działań związanych z ograniczeniem populacji dziko bytujących kotów”.
Jeśli w ciągu 2010 r. roku W. Pospiech uznała, że w sprawie bezpańskich zwierząt domowych nie dzieje się zgodnie z deklaracją burmistrza, a mogło się nie dziać, bo radni we wrześniu 2010 r. skreślili pieniądze przeznaczone w budżecie na udział gminy Rawicz w budowie schroniska dla psów i kotów w Henrykowie i o tym donosiły miejscowe media, to dobrym obyczajem byłoby zwrócić się do burmistrza z pytaniem (osobiście, telefonicznie, interentem lub na piśmie) o wyjaśnienie, co się stało? Tymczasem W. Pospiech wolała napisać skargę do wojewody (a właściwie z pisma wynikało, że do dwóch wojewodów: wielkopolskiego i dolnośląskiego) o brak reakcji burmistrza na jej pismo ze stycznia. Można i tak. Najczęściej w takiej sytuacji skarżący się liczy na burzę, jaka powstanie podczas rozpatrywania jego skargi na sesji Rady. I chyba o to głównie szło. Świadczyła o tym obecność na sesji przedstawicielki towarzystwa opieki nad końmi, która towarzysząc Wiesławie Pospiech na posiedzeniach komisjach Rady MGR zapowiedziała, że w Rawiczu na wiosnę zorganizowany będzie marsz zwolenników kastrowania kotów i sterylizacji psów, albo jakoś tak podobnie.
Na sesji przeciwko kastrowaniu kotów i sterylizacji psów wystąpiła radna Waleria Andersch, która obrazowo wyjaśniła zwolennikom kastracji, jak wygląda i zachowuje się kot jej sąsiada po amputowaniu mu narządów. Za swoje wystąpienie w obronie nienaruszalności narządów "braci młodszych" radna z Sarnowy otrzymała gromkie brawa.
Na komisjach rady sprawę skargi omawiał sekretarz gminy, do którego w styczniu 2010 r. burmistrz przekazał petycję przysłaną przez Wiesławę Pospiech. W styczniu 2010 r. po wpłynięciu do Urzędu MGR petycji Sławomir Figisiak nie przygotował pisemnej odpowiedzi. Po roku czasu po otrzymaniu wniosku wojewody wielkopolskiego o rozpatrzenie skargi uznał, że na petycję należało udzielić jakiejś odpowiedzi. Na sesji za jej nieudzielanie odpowiedzialność za swoją winę wziął na siebie.
Wiesława Pospiech podczas burzliwej dyskusji zaprzeczyła, że była u burmistrza w dniu nadania petycji, zaprzeczyła też, że startowała w ostatnich wyborach do Rady MGR z listy PO.
Jacek Gwizdek, przewodniczący Rady Miejskiej Gminy Rawicz, kolega Wiesławy Pospiech z listy w ostatnich wyborach, wygłosił ex cathedra potępienie, jego zdaniem, karygodnego tekstu, jaki o skardze na burmistrza zamieścił na swojej prywatnej stronie w internecie Tadeusz Pawłowski.
Szkoda dla jakości pracy Rady, że wraz z końcem poprzedniej kadencji, do historii przeszła kindersztuba, z jaką obradami w sposób neutralny dowodził poprzedni przewodniczący Rady. Minęły dopiero trzy miesiące od czasu, gdy sesje prowadzi Jacek Gwizdek i pewnie minie jeszcze wiele czasu, zanim obecny przewodniczący nabierze takiego dystansu do sprawowanej funkcji, jaki mieli wszyscy dotychczasowi przewodniczący Rady MGR w dwudziestoletniej historii samorządności.
Radni w sprawie rozpatrzenia skargi na sesji przegłosowali, że odnośnie zawartości merytorycznej petycji, skarga jest niezasadna, zaś w sprawie braku odpowiedzi na petycję, skarga jest zasadna. Związku z tym Wiesława Pospiech otrzyma wkrótce pismo napisane przez sekretarza, a podpisane przez burmistrza.
_________***__________
Jeśli tylko jestem obecny w Urzędzie, to do tej pory nigdy i nikomu nie odmówiłem udzielenia osobiście odpowiedzi, czy rozmowy w gabinecie. Nawet tym, którzy przychodzą jedynie pożalić się na swój los w bardzo prywatnej, nie mającej żadnego związku z działalnością samorządu sprawie. Trudno mnie posądzić o odmowę udzielenia komukolwiek odpowiedzi na dowolny temat i na zadane pytanie o cokolwiek. Odpowiadam nawet na nadesłaną do mnie w internecie pocztę "anonimowo". Pochylam się życzliwie nad każdą sprawą, czy ludzkimi problemami. Ale życie samorządowe bywa niezwykle bogate i czasami mamy tego rodzaju „kwiatki” demokracji, jak na ostatniej sesji.