Zespół kontrolny Urzędu Wojewódzkiego, który dokonał pierwszej w tym roku kontroli samorządu rawickiego, przedstawił wyniki kontroli obejmującej dochody i wydatki gminy z zakresu administracji rządowej oraz innych zadań zleconych gminie.
To już kolejny raz w ostatnich latach, kiedy wydatki realizowane w imieniu administracji rządowej, takie jak dożywianie w szkołach, wyprawka szkolna, dotacje do "Orików" i "schetynówek", różne zasiłki wypłacane przez OPS były dokładnie kontrolowane w gminie Rawicz.
W przeszłości zdarzało się już, że gdy pracownicy gminy przed wypłaceniem jakiejś formy zapomogi, dodatku itd., faktur po zrealizowaniu zadania inwestycyjnego i innych działań, w których udziały miał budżet państwa, zwrócili się o interpretację do odpowiedniego ministra i uzyskali jakąś tam wersję, a potem kontrolujący w tej samej sprawie mają akurat odmienną interpretację. Ale ciekawie się robi wtedy, gdy ten sam urzędnik w województwie wydaje dla gminy jedną interpretację, a dla kontrolujących akurat inną. Bywało też i tak, że dla wojewody, który jest dysponentem środków budżetu państwa nie jest istotne, że gmina posiada odpowiednią zgodę np. ministra edukacji. Bo dla kontrolujących najważniejsza jest interpretacja ministra finansów, który zresztą o wykładnię w danej sprawie urzędników gminnych odesłał do MEN. Wtedy oczywiście to gmina jest winna złej interpretacji, podobno zrozumiałych dla wszystkich przepisów, i oczywiście wtedy musi zwracać do budżetu państwa jakieś tam środki.
Dobrze, że zespół kontrolujący, zresztą nie po raz pierwszy sprawdzający gminę Rawicz, jest sympatyczny, bo wtedy przebieg kontroli jest dla kontrolowanych znośny.
Czy po tej kontroli gmina miałaby coś do zwracania, okaże się po wystąpieniu pokontrolnym, bo kolejny raz rozbieżne interpretacje odnośnie jakichś tam wydatków w oświacie w trakcie kontroli były.