Henryk Pawłowski, rawicki poeta podczas autorskiego spektaklu "Jestem pecetem", w Domu Kultury w Rawiczu zaprezentował wiersze ze swego najnowszego, jedenastego tomiku pt.: "Informatyka dla zaawansowanych wiekiem".
Tym razem wiersze Henryka Pawłowskiego, zawarte w ostatnim zbiorze, w warstwie zewnętrznej "opowiadają" o świecie wszechogarniającej nas elektroniki, o artefaktach i pojęciach składających się na otaczającą nas cyberprzestrzeń, w której funkcjonujemy na co dzień. Ale fascynacja poety wytworami dzisiejszej techniki osobistego użytku, przedstawionymi w jego wierszach, jest tylko pretekstem do zastosowania określonych środków wyrazu, które autor użył do opisu osobistych przeżyć, uczuć, wrażeń, przemyśleń i refleksji dotyczących sensu życia, aby w końcu dotknąć spraw transcendentnych i rozpłynąć się niczym mgła w mistyce.
Oprawa wizualno-muzyczna spektaklu "Jestem pecetem" była, jak na warunki rawickie, perfekcyjna. Realizację świetlną (chyba bardziej pasowałoby tu określenie oprawa wzrokowa) spektaklu wykonał Jakub Walus, który oprócz cyfrowo sterowanych świateł, zastosował zamgławianie, uwydatniając wątki mistyczne spektaklu.
Muzycy zespołu "Strefa Niskich Ciśnień" choć tworzyli podkład dźwiękowy na żywo, to jednak widoczni byli jedynie na ekranach monitorów, ustawionych dla widzów na sali widowiskowej, bo zespół grał w pomieszczeniu oddalonym od scenerii przedstawienia. Muzycy z jednej strony nie absorbowali widzów swymi popisami gry na instrumentach, a mimo to obserwatorzy spektaklu mogli tworzenie przez nich muzyki oglądać "na żywca". Dodawało to niezwykłego klimatu spektaklowi. Dla każdego słuchacza, którego PESEL zaczyna się od cyfry co najmniej 5, klimat muzyki zaprezentowanej przez zespół "Strefa Niskich Ciśnień" kojarzył się twórczością zespołów grających muzykę psychodeliczną w stylu acid rock, jak np. z kompozycjami (wczesnego) Pink Floyd. To robiło wrażenie, choć w zależności od pierwszej cyfry w PESELU, na każdym z widzów pewnie inne.
No i aktor Henryk Pawłowski, mistrz ceremonii, recytujący bezbłędnie z pamięci wiersze zawarte w zbiorze "Informatyka dla zaawansowanych wiekiem", to podmiot inscenizacji warty zobaczenia na żywo. Jak zwykle podczas swoich spektakli autor-aktor wykorzystał gesty i metafory nawiązujące do symboli opisanych w najważniejszej księdze świata.
Po spektaklu Henryk Pawłowski już na wystawie "fotografii poetyckiej" swoich obrazów-fotografii, wystawionych w sali "Piecowej" Domu Kultury, opowiedział o procesie twórczym przy ostatnim tomiku wierszy i przypomniał (przynajmniej mi), że równo 35 lat temu zdobył "Zieloną Wazę", trofeum w konkursie literackim, która to nagroda zachęciła go do dalszej twórczości poetyckiej.
Henryk Pawłowsk, jako autor jest niezwykle wstrzemięźliwy w opowiadaniu o swej twórczości. Tym razem jednak stwierdził, z odrobiną autoironii, że zawsze wiersze pisze na temat i zdradził zamierzenia poetyckie na przyszłość, podając tematy planowanych poetyckich tomików w kolejnych latach.
Oby te przepowiednie poety sprawdziły się i to nie tylko do 2014 roku.
TP