Odwdzięczając się za otrzymane świąteczno-noworoczne życzenia od kilku osób, składam im serdeczne podziękowanie za wiele ciepłych słów i o wyrażaną troskę, co dalej z moim udziałem w działalności samorządowej.
Trzy i pół roku temu zdecydowałem, że kandydując na burmistrza nie będę jednocześnie ubiegał się o mandat radnego. To była w pełni świadoma decyzja. Bo gdyby mieszkańcy mojego okręgu wyborczego powierzyli mi mandat radnego, teraz prawdopodobnie byłbym przywódcą opozycji w radzie. Przez poprzednie dwie kadencje miałem do czynienia z Grzegorzem Kubikiem jako przywódcą opozycji, wtedy opozycja miała większość w Radzie. Dlatego nie miałem ochoty na jakąś zamianę ról. Obecnie po trzech latach mojej nieobecności w głównym nurcie polityki w mieście, niektórzy chcieliby znów widzieć mnie jako aktywnego samorządowca w gminie. Dają temu wyraz nie tylko w życzeniach na 2018 r. Dodam, że nie są to osoby, z którymi wiąże mnie przyjaźń, sentyment wynikający z dawnej współpracy w strukturach samorządowych i nie są to też osoby ze środowiska Porozumienia Samorządowego.
Czytaj więcej...
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku na terenie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej został wprowadzony stan wojenny. W tym czasie pełniłem funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w Spółdzielni Inwalidów "Rozwój". Dwa tygodnie później, 28 grudnia 1981 r. byłem po raz pierwszy przesłuchiwany na Komendzie Milicji Obywatelskiej w Rawiczu. Przesłuchanie trwało od godz. 15.00 gdzieś do 20.00. Od tamtego czasu minęło równe 36 lat. W okresie stanu wojennego byłem jeszcze pięć razy wzywany na przesłuchania, ale już nie w Rawiczu, tylko w Lesznie. W czasie, gdy byłem przesłuchiwany, trzykrotnie zrobiono mi w domu rewizję. Za każdym razem pod pretekstem (zarzutem) "produkcji broni lub wytwarzania materiałów wybuchowych". O co chodziło? Może powinienem te skrawki* wspomnień tamtej mojej historii opowiedzieć?
Czytaj więcej...

Czytaj więcej...
Grzegorz Kubik po ujawnieniu treści listu intencyjnego z Animeksem, w którym burmistrz zobowiązał się do pomocy w lokalizacji ubojni na terenie Rawicza, po protestach mieszkańców bardziej świadomych zagrożeń jakie spowoduje taki zakład, teraz tłumaczy się w mediach z zapisanych deklaracji i opowiada o swoich intencjach. Nie mam zamiaru polemizować z intencjami, o których opowiada włodarz, bo jak wiadomo dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Wolę odnieść się do faktów i treści zapisów w różnych dokumentach.
Czytaj więcej...