Wkrótce skończy się kadencja władz samorządowych i powoli kończy się pojemność cmentarza parafialnego w Rawiczu. Ci co jątrzyli i przeszkadzali w procedowaniu budowy cmentarza w Dębnie Polskim w latach 2006-2014, obecnie rządząc już prawie 9 lat, jedynie spychają temat „na zaś”, aby tylko nie podejmować trudnych tematów, z którymi sobie nie radzą. Ale sami sobie zgotowali ten los. Sprawę budowy cmentarza pod koniec 2014 roku mieli wyłożoną na tacy, wystarczyło nie kombinować i nie psuć tego, co zrobili poprzednicy.
Pierwsze wzmianki o możliwości budowy nowego cmentarza pojawiły się już w latach 70-tych XX w., kiedy to uchwalono plany ogólne zagospodarowania przestrzennego gminy Rawicz, w związku z krajową koncepcją budowy drogi (autostrady) Poznań-Wrocław z planowanym przebiegiem w lesie za Załęczem. Ten pomysł z budową nowoczesnej drogi po zupełnie nowym śladzie z Poznania do Wrocławia nie został nawet rozpoczęty. Natomiast latach 80-tych XX w. powstała w GDDKiA inna, tańsza koncepcja wyprowadzenia ruchu z centrów kilku miast na trasie Poznań-Wrocław - poprzez wybudowanie obwodnic. Rawiczowi zaplanowano obwodnicę drogi krajowej nr 5 po wschodniej stronie miasta, przebiegającą między Rawiczem a Sarnową, obecnie gdzieś mniej więcej przy zrekultywowanym składowisku odpadów. Wówczas władze gminy Rawicz dostosowując plany zagospodarowania przestrzennego, w 1988 r. uchwaliły plan ogólny, w którym pojawił się już wyraźnie określony i opisany teren w Dębnie Polskim, przewidziany pod budowę cmentarza.
Przypominam to dlatego, bo niektórzy nawet wieloletni radni powtarzają jakieś mity o tym, kiedy pojawiła się sprawa budowy cmentarza w Dębnie Polskim. W tym roku mija już 35 lat istnienia tematu cmentarza w przestrzeni publicznej, co jest potwierdzone w dostępnych dokumentach. Nie mam wglądu do dokumentów związanych z planem wcześniejszym z 1978 r., aby potwierdzić lub wykluczyć, czy temat budowy nowego cmentarza był już 45 lat temu opisany z podaniem konkretnej lokalizacji.
Po transformacji w 1990 r. władze I kadencji budową cmentarza się nie interesowały, bo przecież wiadomo, że temat był niewygodny. W drugiej kadencji 1994-1998 przed tworzeniem nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy, temat cmentarza wypłynął, bo nowa władza prowadząc prace planistyczne nie zamierzała tego tematu omijać.
Wtedy przeciwnicy lokalizacji cmentarza w Dębnie Polskim, podobnie, jak to ma miejsce obecnie podnosili takie kwestie:
- że teren cmentarza jest położony zbyt nisko i poziom wód gruntowych znajduje się wyżej niż 2 m pod powierzchnią ziemi;
- że wody gruntowe z cmentarza mogą negatywnie wpływać na ujęcia wody pitnej dla Dębna Polskiego.
Uprzejmie informuję, że w latach 1997-98 Zarząd MiG Rawicz, przypominam, że wtedy burmistrzem był Jerzy Zelek, zlecił badania geologicznie w kilku miejscach wokół Rawicza w celu zbadania przydatności tych lokalizacji pod względem wykorzystania na cmentarz. W archiwum Urzędu powinna być dokumentacja z tych badań. Gdy po badaniach geologicznych okazało się, że ze wszystkich lokalizacji tylko miejsce w lesie w Dębnie Polskim nadaje się na cmentarz i podaniu tego faktu podczas sesji w 1998 r., wkrótce pojawiły się protesty. Kto je inspirował, nietrudno zgadnąć. Protestujący próbowali podważyć wyniki badań geologicznych i wymyślali różne inne problemy, aby zablokować procedury lokalizacji cmentarza. Dlatego Zarząd MiG zlecił wykonanie ponownych badań geologicznych, tym razem wykonano większą ilość odwiertów geologicznych i w tzw. mokrej porze roku, gdy poziomy wód gruntowych są najwyższe. Geolodzy zbadali przepływy wód podziemnych, aby sprawdzić ewentualne oddziaływanie planowanego cmentarza na ujęcia wodne w Dębnie Polskim. Wyniki tylko potwierdziły wcześniejsze badania wysokości wód gruntowych i kierunków spływu wód w stronę rowu D10, czyli w kierunku na zachód od lasu, czyli w przeciwnym kierunku do lokalizacji ujęć wody pitnej.
W okresie 2000 – 2005 zarządca cmentarza parafialnego dokonał porządkowania terenu cmentarza, co zaowocowało tym, że pojawiły się dodatkowe miejsca grzebalne.
Ponadto w późniejszym okresie 2006-2010, podczas planowania przebiegu drogi na ul. Żwirowej, gmina wyodrębniła zbędne jej grunty, które zostały przekazane parafii na powiększenie terenu cmentarza. Te wszystkie poczynania sprawiły, że na 10 lat do przodu nie było problemów z nowymi miejscami grzebalnymi.
Będąc w stałym kontakcie z władzami obu rawickich parafii oraz także z grabarzami, znane mi były możliwości co do przypuszczalnego terminu, gdy będzie konieczny nowy teren na pochówki dla Rawicza i ościennych wsi. Trochę ten czas się wydłużał, bo zwiększał się udział pochówków kremacyjnych.
Wszyscy zainteresowani wiedzieli, że prędzej czy później ten moment, gdy zabraknie miejsca na cmentarzu parafialnym jednak nastąpi.
Dlatego w grudniu 2011 r. odbyły się konsultacje z przedstawicielami Dyrekcji Lasów Państwowych na temat zamiany lasu w Dębnie Polskim na obszarowo podobny grunt gminny przeznaczony w planach pod zalesienie.
Zaś na początku 2012 r. w konsultacjach z proboszczem parafii A. Boboli ustaliliśmy dalsze postępowanie w sprawie lokalizacji cmentarza w Dębnie Polskim.
Proboszcz otrzymał od gminy koncepcję budowy cmentarza w Dębnie Polskim przygotowaną przez pracownię BEWA-MULCZYŃSKI i uzgodnił ją w Kurii Poznańskiej z osobą odpowiedzialną za sprawy cmentarnictwa.
Ale wszelkie protesty ucichły, gdy podczas wizytacji duszpasterskiej w parafii św. A. Boboli, ks. biskup w swoim kazaniu podsumowującym wizytację stwierdził, że lokalizacja cmentarza w Dębnie Polskim jest bardzo dobrym pomysłem. Ucięło to wszelkie spekulacje i protesty także mieszkańców Dębna Polskiego. Oczywiście najzagorzalsi przeciwnicy cmentarza w Dębnie Polskim dalej robili szum wokół każdego etapu procedury budowy cmentarza.
Wydawało się, że sprawa lokalizacji cmentarza i budowy obiektów cmentarnych dobiegła końca, gdy Rada MG Rawicz uchwaliła plan na cmentarz. Przypominam, że w dwóch kadencjach, czyli w latach 2006-2014, w Radzie Miejskiej Gminy Rawicz nie miałem za sobą większości i opozycja mająca wilcze prawo przeszkadzania, jak tylko mogła, mówiąc oględnie, to nie pomagała. A mimo to radziłem sobie nie tylko z tak trudnym tematem jak budowa nowego i przedłużanie funkcjonowania starego cmentarza.
Po zmianie władzy w 2014 r., ci co podburzali, teraz sami zostali z problemem. Do tych mających w nosie tzw. interes społeczny, którym z uwagi na polityczne interesiki nie pasuje lokalizacja nowego cmentarza, a także do właścicieli okolicznych gruntów, chcących wzbogacić się na obrocie ziemią (wówczas jeszcze orną), dołączyli strażnicy „drzwi do lasu”.
Jeśli chodzi o zachowanie drzew, to w obecnym czasie, gdy lasy państwowe tną i wywożą do Chin wszystko co się da sprzedać, najpewniejszym obrońcą drzewostanu w lesie dębińskim byłaby lokalizacja tam cmentarza. Cmentarz parkowy, jaki został zaplanowany w Dębnie Polskim, zachowa na wiele dziesiątek lat starodrzew. A zadrzewiony pas buforowy między częścią ogrodzenia od strony drogi i wsi, oddzielający wewnętrzne obszary grzebalne o szerokości 50 m, zachowałby się na wieki wieków.
Nie sądzę, aby strażnicy „drzwi do lasu” kiwnęli choćby palcem, gdy przyjadą harwestery wysłane przez dyrekcję lasów państwowych i w ciągu paru dni wytną las dębiński co do pnia.
A co dalej z budową nowego cmentarza? Nic. Widocznie cmentarz jeszcze w tej kadencji nie jest potrzebny.
Więc byle do wiosny.