Co spowodowało, że budowana ponad pół roku fontanna nie przetrwała „oficjalnego oddania do użytku”? Z pewnością zabrakło wyobraźni organizatorom oficjalnego uruchomienia fontanny. Bo co może się stać z płytkami ułożonymi na zbyt delikatnej konstrukcji, gdy na imprezie pojawi się młodzież od wielu dni zapraszana do udziału, można było przewidzieć.
Nie wiem, czy to był „celowy akt dewastacji”, jak informuje na swym profilu burmistrz, czy raczej brak wyobraźni włodarza. Burmistrz zamiast zajmować się sprawami, o których nie ma zielonego pojęcia, niech zleci takie roboty fachowcom, którzy zbudowali dziesiątki fontann w publicznych miejscach i „zjedli zęby” na tej robocie.
Patrząc na rozwiązanie techniczne zarwanej części płytek rodzi się pytanie, czy taka konstrukcja nadaje się do tego typu nawierzchni w tym miejscu? Po plantach Zieleń Miejska porusza się najczęściej ciągnikiem z przyczepą. Na nawierzchnię plant do wymiany źródeł światła wjeżdżają podnośniki. Jest jeszcze wiele innych typów robót na plantach, do których używa się transportu kołowego i to wcale nie lekkiego. Może ta konstrukcja wytrzyma przejazd czołgu, ale skoro hasająca młodzież zarwała część nawierzchni, to struktura zawiodła i konstrukcja się nie sprawdziła.
Warto też zastanowić się nad tym, jak ta nawierzchnia będzie się zachowywała w zimie? Jeśli przy ujemnych temperaturach w szczeliny między płytkami dostanie się woda i wcale nie ta z fontanny, tylko opadowa, to czy płytki nie zostaną rozsadzone? Nawet jeśli same płytki na skutek zmian temperatury się nie rozszerzają i nie kurczą, to woda między płytkami po zamarznięciu zrobi swoje, jak nie tej najbliższej zimy, to sukcesywnie w kolejnych.
Wydanie ponad 300 tys. zł na niesprawdzony obiekt małej architektury, który okazał się bublem jednorazowego użytku, to dużo. Gdyby taka budowla zapadła się u burmistrza w prywatnym ogrodzie, to można by to zdarzenie zbyć jednym sloganem, a kto bogatemu zabroni? Natomiast w tym przypadku „oszczędny i gospodarny burmistrz” (chyba tylko na plakacie) w sposób idiotyczny szasta pieniędzmi podatników.
PS. Po opublikowaniu powyższego wpisu, czytelnicy zwrócili mi uwagę, że kwota około 360 tys. zł za przebudowanie fontanny „misia” jest już dawno nieaktualna. Całe zadanie: fontanna, uzdatnianie wody, kamery i nagłośnienie „kosztowało ponad 491 tys. zł”. O ludzie, burmistrz tyle kasy podatników wyrzucił na zaspokojenie swoich kompleksów, żeby pokazać, że może sikać wyżej, więcej, mokrzej, głośniej?